Jak uzyskać właściwe kolory przy wydruku fotografii? Rozmawiamy z Marcinem „Czornyj” Kałużą
Justyna Miodońska • 31 stycznia 2024 • 9 min
Borykasz się z problematyczną kwestią odwzorowania barw na fotograficznych wydrukach, które nie spełniają Twoich estetycznych oczekiwań? Mamy na to rozwiązanie! Przeczytaj naszą rozmowę z Marcinem „Czornyj” Kałużą i poznaj powody, dla których warto zaufać marce Canon oraz ich urządzeniom drukującym – gwarantującym osiągnięcie wysokojakościowych materiałów z fantastyczną reprodukcją kolorów!
Spis treści:
Podczas Dnia Otwartego z Canonem w Studio Foto-Plus udało się nam odbyć krótką, ale bardzo ważną i merytoryczną rozmowę z Marcinem Kałużą specjalizującym się w temacie inżynierii kolorów – ich odpowiednim zarządzaniem w odniesieniu do wyświetlania na ekranie, a także reprodukowaniem w kontekście wydruku cyfrowego.
Z naszego mini-wywiadu dowiesz się między innymi o tym:
- dlaczego to, co widzimy na świecących się monitorach niekoniecznie zgadza się z finalnym rezultatem na papierze?
- jak oko ludzkie postrzega nasycenie barw i z czego to wynika?
- w jaki sposób drukarkom marki Canon udaje się zachować prawidłowe odwzorowanie barw na wydrukach w przypadku każdej fotografii?
Gorąco zachęcamy Cię do lektury!
Kolor w roli głównej – rozmowa z Marcinem Kałużą
➡ Dlaczego kwestia prawidłowego odwzorowania barw na wydrukach fotograficznych przysparza początkującym fotografom tak wielu problemów?
To jest generalnie temat rzeka, ale w kontekście drukarek marki Canon – które zaprezentowaliśmy na Dniu Otwartym w studio Foto-Plus – oraz ich możliwości, to chciałbym podkreślić, że w przypadku naszych urządzeń drukujących odwzorowanie kolorów jest wysoce zadowalające. Wynika to po prostu z faktu, że Canon tworzy bardzo dobrej jakości profile fabryczne.
Druga ważna sprawa to jest kwestia atramentów oraz tuszy, które są stosunkowo niewrażliwe na rodzaj zastosowanego podłoża, co powoduje, że zarówno drukarki pigmentowe jak i barwnikowe – bardziej ekonomiczne – również od tego podłoża (powierzchni) są niezależne.
Oczywiście najbardziej optymalne odwzorowanie barw można uzyskać na papierach oryginalnych, ale na papierach od innych firm też wychodzi to całkiem nieźle.
Powtórzę więc raz jeszcze, że ten zadowalający efekt wydruku wynika po pierwsze z właściwości samych tuszy i atramentów Canona, a po drugie z faktu, że do tych drukarek zostały stworzone jakościowe profile i nie ma potrzeby tworzyć własnych, customowych.
➡ Czy decydując się na drukarkę marki Canon powinniśmy również wyposażyć się w jakiś specjalny spektrofotometr, który odpowiednio skalibruje dane urządzenie?
Idea jest właśnie taka, że nie musimy tego robić, ponieważ „na dzień dobry" te efekty są na tyle dobre, że nie ma o co kruszyć kopii. Jeżeli przykładowo mamy zdjęcia czarno białe, to one są tworzone za pomocą atramentu czarnego i szarego – bądź czarnego, szarego oraz jasno szarego – a wymuszenie zastosowania tuszy neutralnych powoduje, że otrzymujemy neutralne efekty na wszystkich wydrukach fotograficznych. W przypadku zdjęć kolorowych Canonowskie profile również gwarantują dobre odwzorowanie barw oraz satysfakcjonujące efekty.
Podczas Dnia Otwartego z marką Canon w studio Foto-Plus uczestnicy spotkania mieli szansę przetestować dwa rodzaje rozwiązań w kwestii wydruku – te bardziej amatorskie, których przedstawicielem była drukarka PIXMA G640 – oraz te bardziej profesjonalne, w postaci Canona PRO-300 oraz PRO-1000.
PIXMA G640 to model atramentowy o stałym zasilaniu, z bardzo tanimi tuszami barwnikowymi – w dużych 60 ml butlach – wiec tutaj koszt eksploatacji na tanich papierach potrafi być nawet niższy niż koszt pojedynczej odbitki w mini labie! – co oczywiście umożliwia swobodne drukowanie dużej ilości zdjęć bez trzymania się za kieszeń.
Canon PIXMA G640 – najważniejsze cechy:
- format wydruku – maksymalnie A4
- rozdzielczość wydruku – 4800 x 1200 dpi
- rodzaje atramentu – 6 atramentów barwnikowych
- wydajność – do 3700 stron w czerni, do 8000 stron w kolorze
- rozdzielczość skanera – 600 × 1200 dpi
- możliwość wydruku z urządzeń mobilnych
Po drugiej stronie oferty Canona znajdują się natomiast drukarki atramentowe z tuszami pigmentowymi, a w przypadku modelu PRO-300 oraz PRO-1000 mówimy aż o 10-12 tuszach pigmentowych!
Tego rodzaju tusze charakteryzują się tym, że cząstki pigmentu są stukrotnie większe od cząstek barwnika, a dzięki temu są trwalsze oraz mniej podatne na blaknięcie powodowane rodnikami, takimi jak UV lub ozon.
Druga sprawa – ponieważ tusze te stanowią zawiesinę koloidalną oraz nie wsiąkają w strukturę papieru – nie powodują zatem przydania punktu rastrowego, a tym samym zawsze tworzą ostry punkt niezależnie od podłoża. Pigmenty są mniej wrażliwe na jakieś wahnięcia kolorystyczne wynikające przykładowo z tego, że ten tusz się rozlewa po strukturze mikroporowej papieru – sam wydruk jest więc stabilniejszy, a efekty bardziej powtarzalne.
Drukarki pigmentowe mają również zdecydowanie lepsze właściwości archiwalne, ale przede wszystkim gwarantują naprawdę precyzyjne odwzorowanie kolorów.
Dodatkowym plusem druku bazującego na pigmentach jest też możliwość uzyskania większego nasycenia czerni na papierach matowych – zwykle fine art'owych – czyli na podłożach bardziej artystycznych stosowanych do celów wystawienniczych – niestety kosztem tego, że tego rodzaju tusze są po prostu droższe.
Canon PRO-1000 – najważniejsze cechy:
- format wydruku – A2
- rozdzielczość wydruku – 2400 × 1200 dpi
- dostęp do wtyczki Print Studio Pro
- możliwość drukowania „z chmury"
- rodzaje atramentu – 12 atramentów pigmentowych LUCIA PRO
- łączność bezprzewodowa z innymi urządzeniami
Podsumowując – mamy więc rozwiązania służące lepszej archiwalności, do celów kolekcjonerskich i artystycznych oraz rozwiązania ekonomiczne, które doskonale sprawdzą się do codziennego wydruku.
Chciałbym też podkreślić, że nawet jeśli decydujemy się na ofertę bardziej przystępną cenowo, czyli drukarki barwnikowe, to nadal mamy dostęp do wysokiej jakości wydruku – ponieważ barwniki Canona również są wyposażone w takie technologie, które pozwalają zapobiegać negatywnym aspektom związanym z małą wielkością cząstki barwnika.
➡ Wróćmy jeszcze do tematu profili, bo jest to często enigmatyczne zagadnienie dla osób początkujących w tym temacie. Powiedz, czy te profile w jakiś automatyczny sposób dopasowują się do przestrzeni barwnej, w której są osadzone fotografie?
Możemy tutaj wyróżnić dwa podejścia:
W przypadku profesjonalnych drukarek Canona z serii pigmentowej, mamy dostęp do pełnego zarządzania odwzorowaniem barw; czyli mamy profile ICC oraz mamy konwersję z przestrzeni edycyjnej – a więc niezależnie od tego, czy zdjęcie osadzimy przykładowo w Profoto RGB, DCI-P3 lub sRGB czy też w jakiejkolwiek innej przestrzeni edycyjnej RGBowej – których jest praktycznie nieskończona ilość, a kolejną nieskończoną ilość możemy przecież stworzyć sami – to z każdej takiej przestrzeni zawsze uzyskamy poprawne efekty.
Jeżeli chodzi natomiast o takie rozwiązania bardziej przystępne i amatorskie, to w ich przypadku drukujemy po prostu z sRGB – profile dołączone do modelu PIXMA G640 zostały stworzone w taki sposób, aby zoptymalizować poprawne odwzorowanie barwne uzyskane właśnie ze zdjęć osadzonych w sRGB, która jest najpopularniejszą przestrzenią ustawioną w większości aparatów.
Takie rozwiązanie ma też tą zaletę, że tworząc taki profil stricte z przestrzeni sRGB do przestrzeni barwnej kombinacji drukarki i papieru możemy uzyskać odrobinkę lepszą jakość, uwzględniającą m.in. „podkręcenie" kolorów; jest to forma takiej delikatnej obróbki która sprawia, że te kolory na druku są po prostu przyjemnie „dla oka" odwzorowane.
➡ Wychodzi więc na to, że nawet jeśli zdjęcie nie jest idealne pod względem warsztatowym, to paradoksalnie drukarka może „nadrobić" jego pewne braki.
W odniesieniu do tego pytania warto nawiązać do tematu, który często jest przedmiotem rozczarowania wielu fotografów drukujących swoje zdjęcia. Statystycznie każdy monitor wyświetlający obrazy jest jaśniejszy od papieru w typowych warunkach, ponieważ światło – według badań Kodaka – w 90 %-ach powierzchni (pomieszczeń) nie przekracza 100 luksów.
Typowy monitor do fotografii kalibrujemy w zakresie od 80 do 120 kandeli – a gdy podzielimy intensywność światła dziennego w pomieszczeniach mieszkalnych podaną w luksach – 100 (lx) – przez liczbę π (3,14), otrzymamy w przybliżeniu raptem 30 kandeli. Siłą rzeczy monitor jest więc jaśniejszy od odbitki i mówimy wówczas o efektach Stevensa i Hunta polegających na tym, że kolorowość oraz kontrastowość stymulantów barwnych rośnie w funkcji jasności.
Im bardziej coś jest jasne, tym dla oka ludzkiego jest bardziej kolorowe oraz kontrastowe wizualnie – i w momencie, kiedy oglądamy obraz wyświetlony na ekranie, który jest relatywnie jasny, to widzimy na nim dużo więcej detali w około czerniach i cieniach, a same kolory są czystsze i klarowniejsze, bardziej nasycone. Ładniejsze po prostu.
Dla przykładu – jeżeli podziwiamy piękny pejzaż – krajobrazy górskie lub nadmorskie okolice – to w słoneczny dzień, gdy jest dużo światła, wszystko staje sie bajecznie kolorowe. Widzimy wówczas bardzo duże zróżnicowanie barw i ich odcieni. Natomiast w momencie, kiedy mamy ciemny dzień, to ta kolorystyka jest taka szaro bura – i to jest właśnie kwestia tego, że tego światła jest mniej i nasza własna czułość na nasycenie barw też spada.
Analogicznie jest w przypadku wydruków oraz ekranów – wydruk oglądany w ciemnym, nieoptymalnym pomieszczeniu, gdzie mamy deficyt światła, również wyda się szary, bury i ponury, a informacje w około czerniach i cieniach zaczną się zlewać po prostu w jednolite plany – nie będzie tam widać żadnych informacji tonalnych, które widzieliśmy wcześniej na monitorze.
W momencie, gdy zaczniemy oglądać tę samą fotografię w warunkach mocnego oświetlenia dziennego, to nagle magicznie te wszystkie informacje znów się pojawią. Czyli to nie jest tak, że drukarka drukuje za ciemno, tylko żeby właśnie uzyskać wizualną zgodność pomiędzy ekranem i wydrukiem, to ilość światła odbitego od papieru musi być analogiczna do ilości światła emitowanego przez monitor.
I to jest po prostu tylko i wyłącznie kwestia tego, żeby te wartości ze sobą zrównać – czyli przygotowując zdjęcia do druku albo sobie przyciemnić ekran albo mocniej oświetlić go światłem dziennym – bądź sztucznym, zbliżonym do światła dziennego – tak aby wyrównać przekłamania kolorów wynikające z pików i dziur w kiepskiej jakości widmie światła sztucznego, i w ten właśnie sposób uzyskać naturalną kolorystykę, zarówno na ekranie jak i na papierze.
➡ Bardzo dziękuję za rozmowę!
Warto wiedzieć:
Luks – jednostka określającą jasność oświetlenia powierzchni
Kandela – jednostka siły światła
Sprawdź koniecznie nasze inne teksty, których zawartość również dotyczy zarządzania barwą oraz kwestii związanych z wydrukiem:
Przestrzeń barw i gamut – wstęp do reprodukcji barwy
Współczynnik DPI – dlaczego jest ważny w kontekście Twoich wydruków
Kalibracja monitora – dlaczego jest taka ważna?
Rozmowę z Marcinem „Czornyj” Kałużą przeprowadziła Justyna Miodońska
Najnowsze
Zostań naszym stałym czytelnikiem
Bądź na bieżąco z nowościami foto-wideo, inspiruj się wybitnymi twórcami, korzystaj z praktycznych porad specjalistów.
Poinformujemy Cię o super promocjach, interesujących kursach i warsztatach.